Reżyseria: Claudia Myers
Scenariusz: Claudia Myers
Gatunek: Dramat
Produkcja: Turcja, USA
Fort Bliss to trudny i kontrowersyjny film. Porusza bardzo ciekawą tematykę z
niespotykanego (jak dla mnie) punktu widzenia. Historia żołnierki, matki stojącej
przed wyborami, które nie są jednoznaczne i proste. Główna bohaterka chwilami
irytuje, ale można też się z nią utożsamić. Zapraszam na recenzję.:)
W filmie ukazana jest trudna historia – wojna, trauma po powrocie, odbudowa
relacji z synem, który nawet nie pamięta matki, moralne dylematy dotyczące
wyborów między Ojczyzną a dzieckiem. I to wszystko z perspektywy kruchej
wydawałoby się kobiety. Sanitariuszka wracająca z kilkunastomiesięcznej misji już
nigdy nie będzie tą samą dziewczyną sprzed wojny. Ma zupełnie inne spojrzenie na
życie, na wiele spraw i na macierzyństwo. Film chwilami kazał postawić sobie
pytanie, czy tacy ludzie w ogóle powinni mieć dzieci. Mężczyzna żołnierz to chyba
coś zupełnie innego niż kobieta wykonująca ten zawód. Rola dla płci pięknej jest
zupełnie inna… Tutaj postawa Maggie nie wynika z wewnętrznej sytuacji w kraju,
ale z własnego wyboru służby poza granicami. To jeszcze matka czy już tylko
żołnierz? Nie dostajemy jednoznacznej odpowiedzi. I to jest siłą tego obrazu.
Poznajemy Maggie, kiedy ostatnie dni spędza na misji. Radzi sobie fantastycznie, ale
na pewno tęskni za synkiem. Następnie widzimy żołnierzy powracających z misji.
Towarzyszy im kilkutysięczny tłum trzymający w rękach amerykańskie flagi.
Pokazuje to, że ci ludzie są uznawani niemal za ikony, bohaterów. Wśród nich są
także najbliżsi powracających. Maggie przedzierając się ze spokojem i
zaniepokojeniem przez tłum, poszukuje swoich bliskich. Niestety nikt nie przybył
jej przywitać. Z byłym mężem widzi się dopiero pod jego domem. Kilkuletni synek
nie poznaje swojej matki, zdaje się w ogóle jej nie pamiętać. Gdy kobieta usiłuje
zabrać chłopca do siebie, ten ucieka w ramiona macochy, z którą jest bardzo zżyty.
Staram się zrozumieć bunt i gniew matki na taką sytuację, ale zabieranie dziecka z
siłą z miejsca, w którym czuje się bezpiecznie, jest dość ryzykownym krokiem. Może
nie do końca przemyślanym… Powinna przede wszystkim myśleć o dobru synka.
Naszą bohaterkę dręczą koszmary, obrazy prosto z frontu. Cieszę się, że to ukazano.
Trauma powojenna jest częsta u żołnierzy powracających do domu. U Maggie
nie jest to szczególnie silne. Moim zdaniem ona bardzo chciałaby tam wrócić, żeby
czuć się potrzebną. Powrót do normalności jest na pewno trudniejszy, niż żołnierka
się spodziewała.
Maggie robi wszystko, by na nowo zbliżyć się do synka. Chłopiec jednak ciągle
tęskni za macochą i porównuje do niej matkę. Widać, że są bardzo związani. Sama
kobieta składa im wizytę, by sprawdzić, jak sobie radzą. Z czasem jednak relacja
matki i dziecka zaczyna być coraz bardziej poprawna. Powoli przyzwyczajają się do
siebie, poznają na nowo.
Nie mam wątpliwości, że ojciec dziecka chce jak najlepiej, ale myślę, że to on
troszkę zawiódł. Nie przygotował synka odpowiednio na rewolucję, która ma
nadejść. Można powiedzieć, że nieco zwalił opiekę nad dzieckiem na swoją
partnerkę. Kobieta oczywiście bardzo mu pomogła, stworzyła ciepłą rodzinną
atmosferę, ale to jednak rola ojca. Nie dziwię się, że na wieść o kolejnym wyjeździe
byłej żony wpadł w szał. Maggie chwilami traktowała dziecko jak mebel, który
można przestawiać z miejsca na miejsce. Ale ostatecznie wszystko dobrze się
ułożyło.
Maggie twierdzi, że kocha Ojczyznę i syna i nie chce między nimi wybierać,
dlatego usiłuje zmienić cel swojej wyprawy i wyjechać wraz z dzieckiem na misję do
Korei. Nie wiem, czy to tak dobre rozwiązanie. Raczej narażenie dziecka na kolejne
traumy. Wydaje mi się, że na koniec bohaterka jednak ląduje w Afganistanie, więc
synek został z tatą i macochą. To chyba lepsza opcja. Mimo wszystko.
Nie ukrywam, że przez większość czasu zastanawiałam się, czy takie kobiety jak
Maggie w ogóle powinny decydować się na macierzyństwo. Bohaterka jest w
stanie rzucić wszystko i pojechać, dać się zabić w imię ojczyzny. Do tej pory
widzieliśmy mężczyzn stawiających obowiązek nad rodziną, ale taka kobieta to
rzadkość. Tym bardziej że wzorzec społeczny jest zupełnie inny. Staram się
zrozumieć Maggie, ale w jej sytuacji ciężko jest jednoznacznie opowiedzieć się za
jakimś konkretnym rozwiązaniem. I syn i Ojczyzna są tak samo ważni, a Maggie
stara się jakoś to pogodzić. Raz lepiej raz gorzej, ale próbuje.
Cieszę się, że obejrzałam Fort Bliss, bo to bardzo skomplikowany obraz. Patriotka,
matka i żołnierka to trudne połączenie rzadko spotykane, ale możliwe do
udźwignięcia. Każda decyzja Maggie sprawiłaby, że ktoś ucierpi, a najbardziej
nieszczęśliwa byłaby ona sama. Niezależnie od jej wyborów.
Ocena: 5/5
Komentarze
Prześlij komentarz