Zawsze warto - sezon 1

Reżyseria: Marta Karwowska, Michał Rogalski
Scenariusz: Agnieszka Krakowiak-Kondracka
Produkcja: Telewizja Polsat
Gatunek: obyczajowy
Liczba odcinków: 12
Główne role: Weronika Rosati, Julia Wieniawa, Katarzyna
Zielińska

Przyznam, że sceptycznie podchodziłam do serialu Zawsze warto.
Mimo dość obiecujących zapowiedzi, bałam się, że Polsat robi z dużej
chmury mały deszcz. Tak się jednak nie stało. Uważam, że to serial
wart obejrzenia i bardzo się cieszę na drugi sezon. Zapraszam na
recenzję serii 1. :)

W skrócie, Zawsze warto jest historią trzech kobiet, które spotykają
się w dramatycznych okolicznościach i mimo wielu różnic z czasem
stają się sobie bliskie. Już przed premierą czytałam komentarze, że to
podróbka innego hitu Polsatu - Przyjaciółek. Dlaczego się z tym nie
zgadzam, napiszę później. Teraz tylko wspomnę, że oba seriale mają
zupełnie odmienny klimat i raczej ciut inną grupę docelową. Tutaj nie
mamy opowieści o wielkiej przyjaźni, jest za to akcja i potężna drama.
Oczywiście wątków rodem z tasiemców też nie brakuje. ;)

Ulubione postacie:

Marta Wardecka - kobieta sukcesu. Córka szanowanego adwokata,
sama postanowiła zostać prawnikiem, wspaniały mąż (również
adwokat), wymarzony dom. Co może być nie tak? Otóż Martę
poznajemy w chwili, gdy rozwodzi się z mężem, który odszedł do
innego mężczyzny. Pani mecenas stara się z tym pogodzić.
Skutecznie, bo na koniec serii podejmuje współpracę właśnie z byłym
partnerem. Przez chwilę zastanawiałam się, czy Markowi się nie
odwidzi i nie postanowi wrócić do żony. Wszystko przed nimi. ;)
Sporym wątkiem z udziałem Marty są jej problemy rodzinne - próby
(ostatecznie zakończone sukcesem) uniezależnienia się od ojca,
pomoc bratu alkoholikowi i opieka nad bratankiem. Tę troskę o
innych Wardecka okazuje też, przyjmując pod swój dach najpierw
Adę, która jest prześladowana przez mafię, a potem Dorotę i jej
dzieci, usiłujące uwolnić się od domowego tyrana. Wszystkie trzy
znają się z napadu na stację, którego były świadkami. Ogromną rolę w
życiu Marty odgrywa też Jerzy Zajdel - klient pani mecenas. Dość
szybko zdobył jej serce, inteligentny, zabawny, odpowiedzialny. W
finale poznaliśmy jednak jego wady, które starał się ukryć - żonę i
kilkuletnie dziecko. Dla Marty był to cios tym większy, bo sama
zaszła w ciążę z kochankiem. Ostatni odcinek pozostawił wiele pytań,
co do dalszych losów Marty, dlatego jestem strasznie ciekawa, jak to
się potoczy. :)

Marek Kulesza - gej, adwokat, były mąż Marty Wardeckiej. Chyba
najlepszy facet pod słońcem (tym, które świeci w Zawsze warto :D).
Dobry, uczynny, pomocny, oddany, waleczny, zaangażowany. I
można tak długo. Jego jedyną wadą jest homoseksualizm, bo to wręcz
ideał. :D Zawsze gotowy pomóc przyjaciołom i rodzinie, która
formalnie rodziną przecież już nie jest. Cały czas troszczy się o Martę,
w jakimś sensie nadal zależy mu na jej dobru. Nie wiem, czy takie
życie, jakie prowadzi ze swoim partnerem, do końca mu odpowiada.
Myślę, że nie. Prędzej czy później drogi tych panów się rozejdą.
Raczej stanie się to szybciej...

Rafał Wardecki - adwokat, szczęśliwy mąż i ojciec, alkoholik. Jeden z
porządniejszych przedstawicieli męskiego gatunku w tym serialu.
Wiem, że konkurencję ma raczej średnią. :D Całkiem niezły adwokat,
ale raczej kiepsko radzi sobie w życiu. Apogeum kryzysu przychodzi,
gdy odchodzi od niego żona Joanna. Zdaje się, że Rafał jest bardzo
dobrym ojcem. Zajmuje się Antkiem, dba o niego, właściwie sam go
wychowuje, podczas gdy żona robi karierę na emigracji. Tak, facet ma
problem z alkoholem, ale ma też rodzinę, która wesprze go w każdej
sytuacji. Siostra i były szwagier bardzo skutecznie o niego walczą.
Bardzo wzruszyła mnie reakcja Rafała na wieść o ciąży Marty. Oboje
nie zaznali w domu prawdziwej miłości, więc ich postawa wobec ich
dzieci nie jest przejawem ,,zwykłej" rodzicielskiej miłości. Może
Rafał w przyszłym sezonie dołączy do zespołu Marty i Marka? Jeśli
tylko nie straci Antka. Już teraz fatalnie zniósł rozłąkę z chłopcem i
kłótnie z ojcem, a co dopiero po tym dramatycznym finale...

Antagoniści:

Mariusz Bonaszewski jako czarny charakter po prostu bije na głowę
resztę antagonistów tego serialu. Czyli mniej więcej męską połowę
obsady. To taki typ, który stoi generalnie za wszystkim, pociąga za
każdy sznurek, ale nikt nie ma o tym pojęcia. Dopiero w finale
prawdę poznaje Marta, bo widzi, jak Witold szarpie Adę. Kontakty z
mafią, gwałty i znęcanie się nad prostytutkami (Ada zapewne nie była
jedyna), ale pierwsza się postawiła. Może wypadek Antka (oby nie
śmierć) czegoś go nauczy, chociaż potencjału na zmianę tu raczej nie
widać. Kanalia zawsze kanalią zostanie.

Głównymi bohaterkami produkcji są trzy kobiety: Marta Wardecka,
Dorota Zima i Ada Michalska. Każda z nich pochodzi z innego
świata, preferuje odmienny styl życia, jest w innym wieku. Pozornie
nic tych dziewczyn nie łączy. Do dnia, w którym uczestniczą w
napadzie na stację benzynową, podczas którego ginie człowiek. To
wydarzenie połączy je na zawsze, bo z czasem zrodziła się z tego
całkiem fajna przyjaźń. Możemy obserwować poczynania Doroty,
która po latach bycia służącą we własnym domu postanawia pójść do
pracy. Zdradzana i poniżana przez męża, który nawet nie chciał jej
dotknąć po amputacji piersi, zostaje doceniona w pracy. Dzięki temu
zyskuje życzliwego znajomego, swojego szefa. Z szarej myszki
przeistacza się w ciut pewniejszą wersję samej siebie. Ada sporo w
życiu przeszła. Dorastanie w patologicznej rodzinie, problemowy
przyrodni brat, nastoletnie małżeństwo i macierzyństwo. Strata
dziecka, prostytucja, wieczne problemy. Pobicia, napady, gwałty.
Mimo młodego wieku to chyba najbardziej doświadczona postać. Kto
wie, gdzie by teraz była, gdyby nie spotkanie z życzliwym
prawnikiem Markiem, który stał się nie tylko adwokatem, ale i
największym przyjacielem. Marta po kompromitacji, jaką zafundował
jej były już mąż, staje na nogi, po wielu próbach uwalnia się od ojca,
dzięki Adzie poznaje jego prawdziwą twarz, zakochuje się, wspiera i
walczy o brata i bratanka. Kolejny raz mocno się rozczarowuje
mężczyzną, z którym chciała się związać, ale na Marka zawsze może
liczyć. Ciekawe co twórcy przygotowali na następny sezon. :)

Serial prezentuje różne odcienie rodzicielskiej miłości. Państwo
Wardeccy starsi, którzy stworzyli rodzinę chyba tylko po to, by
wszystkich unieszczęśliwić, państwo Wardeccy młodsi przez lata
przykładne małżeństwo, a wystarczył jeden wyjazd Joanny do pracy
za granicę, by się zakochać i chcieć odebrać mężowi synka.
Ostatecznie spróbowali się porozumieć, być może nawet doszli do
porozumienia, ale czy nie będzie za późno? Łukasz, który bez
mrugnięcia okiem stwierdził, że jego córka, tańcząc, robi z siebie
dziwkę, młodsze dzieci przekupujący prezentami byle tylko
zmiękczyć żonę. Ada starająca się naprawić swoje błędy i odzyskać
syna oraz Dorota, która dla swoich dzieci zrobi dosłownie wszystko
byle tylko miały w miarę normalny dom. Cieszę się, że każdy jest tu
pokazany z innej perspektywy, każdy kocha inaczej, niektórzy wcale.

Brak szczęścia w miłości, to chyba rzuca się w oczy najbardziej. Tam,
poza tymi wyjątkami, które opisałam powyżej, nie ma żadnego
porządnego chłopa. Zdradza, kłamie, bije, znęca się psychicznie,
wręcz torturuje, zabija, manipuluje, żyje luźno i bez zobowiązań. No
nie wiem, co scenarzystka chciała tym pokazać, ale mogę tylko
zapytać: Gdzie ci mężczyźni, prawdziwi tacy?

Zawsze warto pochwalę za mocne zakończenie. Finałowy odcinek dał
więcej pytań niż odpowiedzi. Marta w końcu dowiedziała się jakim
draniem jest jej ojciec, w tym samym czasie poznała prawdę o swoim
żonatym partnerze, a na domiar złego była świadkiem wypadku, w
którym jej ojciec potrącił swojego wnuka. Skończyło się silnym
bólem brzucha i napisami końcowymi. Na szczęście ciut lepiej układa
się u Ady, która postanowiła opuścić dom Wardeckiej i stanąć na
własnych nogach. W przyszłym sezonie być może odzyska Dorianka i
dostanie rozwód. Liczę też na rozwód Doroty, kochanka męża
dostarczyła jej niezbitych dowodów na zdradę i Łukasz ofiary już z
siebie nie zrobi. Najbardziej dramatyczny finał otrzymała Marta i
chyba dlatego jej los budzi moją największą ciekawość. Oby do
wiosny. :)

Jak miło było ponownie zobaczyć Barbarę Kałużną (akurat w 15
rocznicę rozpoczęcia emisji Pierwszej miłości, w której ją poznałam i
pokochałam ;)) w roli ciepłej, miłej matki zastępczej Dorianka. Skoro
o młodym mowa to zarówno on, jak i mały Antek skradli show.
Uwielbiam te dzieciaki. Cieszę się, że twórcy postawili na młode,
nieopatrzone twarze, albo dawno niewidzianych doświadczonych
aktorów. Karol Dziuba, Joanna Kuberska, Małgorzata Pieczyńska,
Bartosz Obuchowicz (zupełnie go nie poznałam), Mariusz
Bonaszewski, Bartłomiej Kotschedoff i wielu innych. Miałam obawy,
kiedy dowiedziałam się, kto wystąpi w głównych rolach. Krótko
mówiąc, nie miałam najlepszego zdania o Katarzynie Zielińskiej
(lubiłam ją na początku Barw szczęścia, jednak im dalej w las tym
coraz gorzej, dlatego nie mogłam się doczekać śmierci Marty), Julia
Wieniawa wydawała się na siłę promowaną kolejną gwiazdeczką (jak
Barbara Kurdej-Szatan), a Weronikę Rosati, którą kojarzyłam jedynie
z M jak miłość (lubię jej bohaterkę, ale takich jak ja można policzyć
na palcach jednej ręki) po prostu oceniłam przez pryzmat krążących o
niej opinii. Po tych 12 odcinkach mogę stwierdzić, że Rosati jest
całkiem niezłą aktorką, a jej postać stała się moją ulubioną, Zielińska,
mając dobry scenariusz, jest w stanie wzbudzić we mnie inne uczucia
niż irytacja, a największym zaskoczeniem i strzałem w dziesiątkę
okazała się najmłodsza z tej grupy - Wieniawa. Dziewczyna zrobi
prawdziwą karierę, jeśli tylko zdecyduje się iść w tym kierunku.

Zawsze warto naprawdę nie jest kopią Przyjaciółek. Opowiada o
trzech kobietach, które nie miały ze sobą nic wspólnego. Zażyłość
między nimi rodziła się na oczach widzów. Bliższa relacja połączyła
je w zasadzie pod koniec serii, kiedy to los rzucił je do domu Marty.
Przyjaciółki to historia, w której każda kobieta odnajdzie siebie. A ile
znamy nastoletnich matek i mężatek, tracących prawa rodzicielskie i
zarabiających na życie swoim ciałem? Ile znamy troskliwych,
inteligentnych prawniczek, które zostają porzucone przez męża geja?
Adwokata kanalię, głowę rodziny mamy w obu serialach, ale w
prawdziwym życiu nie znam żadnego. ;) Poza tym Strzelecki przy
Wardeckim to kałuża przy oceanie. Zawsze warto jest raczej dla
widzów, którzy oczekują czegoś więcej niż lekkiej obyczajówki.
Jak wspominałam wcześniej, to nie jest serial obyczajowy w całym
znaczeniu tego słowa. Odbieram go bardziej jako kryminał ze sporymi
elementami obyczajówki. Przyznam szczerze, że bardzo zaskoczyło
mnie nazwisko scenarzystki. Pani Krakowiak-Kondracka do tej pory
kojarzyła mi się nie najlepiej. Ogólnie rzecz biorąc to ona w jakimś
sensie ,,położyła" Na dobre i na złe, które usiłuje nieco podnieść
Robert Mąka. No w każdym razie okazało się, że scenarzystka nadal
potrafi tworzyć coś ciekawego, nieopartego wyłącznie na zdradach,
romansach i palmach. 

Zawsze warto to bardzo przyzwoity serial. Cieszę się, że będzie
kontynuowany, ale mam nadzieję, że skończy się na 3 sezonach. Nie
chcę, by z kolejnej ciekawej produkcji zrobiła się kilkuset odcinkowa
niestrawna papka nieprzypominająca niczego.

Ocena: 5/5

P.S Telekamera TeleTygodnia w kategorii Najlepszy serial absolutnie zasłużona. :)

Źródło zdjęcia: filmweb

Komentarze