Rodzina Zastępcza

 


Reżyseria: Michał Kwieciński, Wojciech Adamczyk

Scenariusz: Agnieszka Błotnicka, Arkadiusz Borowik

Gatunek: obyczajowo-komediowy

Produkcja: TILSA, później Bogota Film

Kraj produkcji: Polska

Liczba odcinków: 329 (+ 4 specjalne)

Liczba serii: 18

Główne role: Piotr Fronczewski, Gabriela Kownacka, Maryla

Rodowicz, Monika Mrozowska, Sergiusz Żymełka


Rodzina Zastępcza to jeden z tych seriali, które mogę oglądać codziennie.

I nie przeszkadza mi, że znam go już praktycznie na pamięć. Zawsze bawi

tak samo. Nie waham się napisać, że to bez wątpienia produkcja kultowa i

wybitna. Nie wiem, czy w dzisiejszych czasach odniosłaby taki sukces.

Raczej nie. Myślę też, że każdy z Was widział choć jeden odcinek

Rodziny i chętnie powspomina stare czasy. Zapraszam. :)


Tym, co wyróżnia Rodzinę Zastępczą, jest fantastyczny, niewymuszony

humor, genialni bohaterowie z pierwszego, jak i drugiego planu,

problemy, które dotykają każdego z nas. U Kwiatkowskich każdy może

czuć się, jak w domu. Najlepsza kawa i najlepsza atmosfera. Wydawało mi

się, że widząc jakiś odcinek po raz n-ty, nie wywoła on już u mnie

zamierzonego efektu. Myliłam się - ten serial bawi zawsze, nawet jeśli

wiem, co wydarzy się za chwilę.


Rodzina Zastępcza to genialna obsada. Nieodżałowana Gabriela

Kownacka, która była najjaśniejszym punktem serialu. Nie wyobrażam

sobie innej Anki Kwiatkowskiej, dlatego odcinki kończące produkcję są

tak wybitnie na siłę, że to aż razi po oczach. Piotr Fronczewski mimo

wielu ról dla mnie będzie na zawsze Jackiem Kwiatkowskim, styranym

życiem inżynierem, wspaniałym mężem i ojcem niesfornej gromadki.

Genialne Joanna Trzepiecińska i Hanna Śleszyńska wnoszące mnóstwo

humoru. Chłodna i kochająca nad życie naczelnik w ministerstwie obrony

ciocia Ula grana przez Marylę Rodowicz. Wisienka na torcie - mój

dubbingowy ulubieniec Leszek Zduń. Jarosław Boberek jako

Posterunkowy to postać kultowa. Zaczynali tu też aktorzy, którzy teraz

robią oszałamiające kariery - Ola Szwed, Weronika Gąsiewska, czy

choćby Marcin Korcz, który ze swoją serialową matką Joanną Kurowską

spotkał się ponownie przy okazji O mnie się nie martw, zostając jej

zięciem. Chociaż dla mnie ten duet to i tak Mama Krysia i Michaś. :D

Rodzina Zastępcza pokazuje taki przekrój postaci, że każdy znajdzie coś

dla siebie. Młodzież, dzieci, studenci, dziennikarze, biznesmeni, poeci,

urzędnicy. Widzimy ludzi na różnych etapach życia, z różnym

doświadczeniem i bagażem. Skrzywdzonych przez los, szukających

prawdziwego domu, znajdujących rodzinne ciepło, walczących o lepsze

życie, spełnionych, szczęśliwych.


Ulubione postacie:


Filip - Fifi to chłopak, który poradzi sobie w każdej sytuacji. Wygadany,

inteligentny, z ręką do pieniędzy. Jest w stanie zarobić dosłownie na

wszystkim. w każdej sytuacji widzi interes życia i często ma rację.

Rodzina zwykła mawiać, że podmienili go w szpitalu, jednak sami raczej

w to nie wierzą. :D Trochę wyrachowany, ale z drugiej strony wrażliwy i

oddany. Jedna z lepszych postaci dziecięcych polskich seriali.


Anka - wspaniała żona i matka piątki wyjątkowych dzieciaków. Kobieta z

sercem na dłoni. Każdego wysłucha, każdemu doradzi i w miarę

możliwości pomoże. Zawsze znajdzie jakieś wyjście. Osoba niezwykle

ciepła, wrażliwa, malarka, polonistka, dziennikarka. Postać, której w

ostatnim etapie serialu brakowało najbardziej.


Posterunkowy - postać kultowa. Do dziś, gdy widzę policjanta w jakimś

serialu, to przypominam sobie naszego ulubionego dzielnicowego i

dochodzę do wniosku, że wcale aż takim idiotą nie był. Wiedział, co robić,

żeby się nie narobić. Po wielu trudach wreszcie awansował. Zawsze służył

pomocą, można było na niego liczyć, a że czasem chciał na tym coś ugrać?

Taki urok. Bez wątpienia swoich podopiecznych traktował jak członków

rodziny, czuł się z nimi swobodnie, nie odmawiali mu pomocy. Wbrew

pozorom był dobrym przyjacielem, który mimo swojej fiksacji na

udowodnienie machlojek Jędruli, bardzo nie chciał, by były one prawdą.

Swoją drogą to, że miał rację, jest chyba dość oczywiste. ;)


Wyróżniłabym jeszcze Kubę, męża Majki. Absolwent filozofii, który

swoje szczęśliwe miejsce odnajduje we własnej kawiarence internetowej i

pracy naukowej. Nie jest nieszczęśliwy, zaraża optymizmem, nie żałuje

drogi, którą wybrał i to jest strasznie fajne w tej postaci. Na plus

oczywiście Alutka i Jędrula (ten gość powinien żywcem do nieba iść za

cierpliwość do swojej żony), Jadzia swoją wierną służbą i mądrością

ludową podbiła serca widzów. Przyznam, że przez wiele lat jedną z moich

ulubionych postaci była Majka, ale ostatecznie dochodzę do wniosku, że

chwilami była gorsza od Alutki i Kubie też należy współczuć. :D


Produkcja pokazuje normalne życie w zabawny sposób. Problemy

finansowe, zdrowotne, szkolne, wychowawcze, etyczne, małżeńskie. To, z

czym spotykamy się codziennie. Można powiedzieć, że dorastaliśmy z

dzieciakami Kwiatkowskich, nieważne, w jakim momencie życia

oglądamy Rodzinę, zawsze jesteśmy z którymś z bohaterów na podobnym

etapie życia. No mało kto jest zapewne na miejscu Jędruli, czy Dziadka,

ale to wiadomo. ;) W każdym razie zawsze jakiś wątek jest nam bardziej

bliski niż innym razem.


Na pierwszym planie są oczywiście Kwiatkowscy i ich pociechy, ale w

biegu akcji zaczęli dochodzić kolejni bohaterowie. Mężowie, dzieci,

teściowie, sąsiedzi i wielu innych. Z czasem na prowadzenie wysunął się

wątek Kossoniów, co nie było zbyt dobrym posunięciem, ale jakoś

sprawdzało się to rozwiązanie. Myślę, że takim przysłowiowym

gwoździem okazał się ostatni etap serialu, gdzie mieliśmy bliźniaków i

niejako zastępstwo Anki w postaci Krysi (wyjątkowo upierdliwa baba ;)) i

Włodka (przyznaję, że tę postać nawet dało się lubić). Jednak tego trzonu

mocno brakowało. Wyjazd Romka i Zosi, kolejne delegacje Anki, coraz

mniej obecny Filip. Nie zmienia to faktu, że serial zawsze fajnie się

oglądało. Mimo słabszych momentów. A bohaterowie z drugiego planu

naprawdę robili świetną robotę. Dla mnie absolutne perełki to Kuba,

Posterunkowy i Alutka.


Dzieciaki od Kwiatkowskich - Zosia, Eliza, Romek, Dorotka, Wojtek,

Piotruś i Pawełek. Plus Majka i Filip. Każde z nich z różnymi

doświadczeniami, najczęściej bez żadnej rodziny, znalazło dom pełen

miłości i zrozumienia, dobrą przyszłość i normalne życie. Anka i Jacek

wszystkich traktowali tak samo. Nie dzielili, nie faworyzowali. Samo

rodzeństwo skoczyłoby za sobą w ogień, choć nie uniknęło ostrych

konfliktów. Rodzina zastępcza pokazywała, jak wiele można zrobić dla

drugiego człowieka, jak wiele i zarazem jak niewiele znaczą czasem więzy

krwi. Jędrula mawiał, że gdyby takich ludzi jak Jacek i Anka było więcej,

świat wyglądałby zupełnie inaczej. I trudno się nie zgodzić. Ciepło,

prostota i miłość biły z ekranu. Nie wiem, czy komuś potem udało się

stworzyć tak pozytywny serial. Chyba nie. Na pewno nie. W końcu w RZ

nikt nikogo nie zdradził. :D


Przez to, co napisałam wyżej trudno mi pogodzić się z jednym wielkim

absurdem Rodziny zastępczej. Znikających postaci. Bo o ile o Ance i jej

delegacjach ciągle wspominano i śmiało można było założyć, że w tzw.

międzyczasie Kwiatkowska w domu jest, to o Zosi (poza wspomnieniem o

byciu matką chrzestną synka Majki i Kuby), Romku, Dorotce i Wojtku

(nie licząc jednego telefonu) słuch zaginął. Nie wierzę, że po tym ile te

dzieciaki zawdzięczają Kwiatkowskim, tak po prostu wykreślili ich ze

swojego życia, że się nie kontaktowali, nie odwiedzali. To po prostu

nierealne, biorąc pod uwagę, jakie więzi ich łączyły. Myślę, że ten kontakt

gdzieś poza ekranem był, że były wspólne święta i wakacje. Że z biegiem

lat w domu przy Frezji pojawiały się kolejne wnuki. Że cała rodzina stała

przy Filipie w jego karierze politycznej lub odwiedzała go w więzieniu (do

której opcji Wam bliżej? :D). Nie potrafię sobie wyobrazić tak

drastycznego ucięcia relacji w tej rodzinie.


Rodzina zastępcza to serial, który przez lata bawił i uczył, pokazywał, co

jest w życiu najważniejsze, jakimi wartościami należy się kierować. Sądzę,

że warto wracać do takich produkcji.


Ocena: 5/5


Źródło zdjęcia: Program TV

Komentarze